Słońce jest kulą zjonizowanego (pozbawionego elektronów)
gazu. Na razie pomińmy to jak powstał wszechświat. Wiemy że powstają gwiazdy.
Te pierwsze były bardzo dużymi i niestabilnymi gwiazdami, składały się niemal z
samego wodoru i mniejszej ilości helu. Niemal wcale nie zawierały metali (w
astronomii wszystko co nie jest wodorem i helem jest metalem, nawet węgiel).
Podczas gdy skończyły swoje „krótkie” życie materia z której się składały
powracała do obłoków tzw. mgławic i z nich powstawały kolejne gwiazdy i te
kolejne posiadały coraz więcej metali. Słońce jest co najmniej gwiazdą 3 z
kolei taką gwiazdą (3 generacja). Muszę jeszcze dodać że mgławica obraca się
wokół własnej osi proszę o zapamiętanie tego na chwilę jeśli przeczytacie
dalszą część posta.
Mamy już mgławice. Pora wyjaśnić co to jest. Jest to pewnego
rodzaju chmura gazu i pyłu, niezwykle duża i z małą gęstością. Jej wielkość
jest większa od wielkości Układu Słonecznego i to co najmniej kilkanaście razy.
Z takiego obiektu powstaje kilka gwiazd lub układów gwiazd (zajme się tylko
Słońcem). Coś się jednak musi stać by z takiego obiektu powstała gwiazda. Tym
czymś jest zapadanie się chmury gł. pod wpływem siły grawitacji. Co jednak
sprawiło że chmura zaczęła się zapadać? Najprawdopodobniej wybuch nieodległej
supernowej „zmusił” gaz do zapadania się. Dalszą rolę przejęła grawitacja.
Grawitacja ściskała gaz coraz bardziej i bardziej i ok
99.8% masy skupiła się w centrum „zarodka układu planetarnego”. Gaz cały czas
się obracał jeszcze podczas tego ściskania się stawał się coraz gorętszy i
zaczął świecić („gwiazda” jeszcze nie świeciła). Obłok cały czas stawał się
coraz gorętszy i gęstszy (cały czas cały układ wykonywał ruch obrotowy zgodny z
ruchem obrotowym mgławicy z której powstał czyli przeciwnie do wskazówek ruchu
zegara). To było niemal 5 mld lat temu. Z 99.8% miało powstać przyszłe Słońce,
z pozostałej części powstały pozostałe ciała niebieskie Układu Słonecznego. W
pewnym momencie obiekt centralne stał się na tyle gęsty by być protogwiazdą.
Protogwiazda to niedokończona gwiazda tzn. taka która jeszcze nie świeci
własnym światłem. Ta protogwiazda była stosunkowo zimna w porównani do gwiazd.
Powstanie prawdziwej gwiazdy:
Mamy już protogwiazdę. Nie świeci ona własnym światłem więc
nie można jej nazwać gwiazdą. Co się więc stało że protogwiazda zaczęła świecić
i stała się protogwiazdą? Protogwiazda jest zimna, a gwiazda gorąca. Wniosek
nasuwa się sam – temp. jej rosła gł. chodzi tu o temp. wnętrza. W pewnym
momencie temp wzrosła na tyle by móc przeprowadzić syntezę termojądrową z
której gwiazdy biorą energię do świecenia. O niej napiszę w następnym poście na
który serdecznie zapraszam, ale wracając jeszcze do gwiazdy zaczęła świecić
własnym światłem i już można było ją nazwać gwiazdą. Protogwiazda zamieniła się
w gwiazdę. Tu mamy już finisz tego postu. Bardzo dziękuje wszystkim którzy
przeczytali go do końca. Oczywiście zapraszam na następne posty. Pozdrawiam
wszystkich J
zdjęci już naszego słoneczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz